dzikowski.github.io

Piszę o IT po polsku, więc z góry przepraszam za zagęszczenie kolokwializmów, ale co w angielskim brzmi naturalnie, w polskim często nie ma nawet odpowiedników.

Everything Is Awesome!!!

Ostatnio robię króciutki kurs na Udacity: Website Performance Optimization. Kurs sam w sobie jest bardzo fajny, naprawdę dobrze zrobiony, a przy okazji widać w nim humorystyczne zacięcie Google. Dowód: piosenka z Lego w roli głównej.

 

Kiedyś w rekomentacjach YouTube dla tworzenia serwisów internetowych wyczytałem poradę, by zaszywać różne ciekawe elementy, perełki, by użytkownik nawiązał bardziej intymną relację z serwisem. Wyczytałem to dawno temu, więc nawet za bardzo nie wiem, jak znaleźć stronę, na której o tym pisano, jednak bez wątpienia Google stosuje się do takich praktyk i bez wątpienia takie podejście działa.

Z jednej strony użytkownikowi faktycznie dużo przyjemniej się pracuje z serwisem, gdzie może natknąć się na ciekawą niespodziankę, z drugiej może to też przynosić korzyść marketingową. Przecież nawet gazety się rozpisują, jakie Google wprowadziło aktualnie doodla, albo o tym, że kiedy podasz jako kryterium wyszukiwania słówko “tilt”, to strona z wynikami wyszukiwania będzie lekko obrócona w prawo.

Inne przykłady, które mi teraz przychodzą do głowy:

  • Let it snow”, które kiedyś powodowało, że na stronie z wynikami wyszukiwania padał śnieg (dziś mi niestety nie zadziałało, więc Google może już to wyłączyło).
  • Strona http://com.google, która z okazji ostatniego Prima Aprilis pokazywała stronę Google jako odbicie lustrzane (też niestety już nie działa).
  • Wyszukiwanie “the answer to life the universe and everything” powoduje wyświetlenie kalkulatora z liczbą 42, co jest aluzją do książek Douglasa Adamsa z serii “Autostopem przez Galaktykę” (wiki).
  • W Google Hangout można wpisać polecenia, które mogą powodować różne ciekawe rzeczy. Kiedy wpiszesz \ponies, wszystkim uczestnikom rozmowy w okienku czatu przebiegną kolorowe kucyki. Jeśli wpiszesz \shydino, w okienku pojawia się nieśmiały dinozaur.
  • Kiedy nie można wczytać stronki w Google Chrome, również pojawia się dinozaur. Jeśli go klikniesz, uruchomi się gra, w której sterujesz dinozaurem, najpierw żeby przeskakiwał przez kaktusy, a potem, żeby nie wpadł też na pterodaktyla, a potem sam już nie wiem, bo dalej nie doszedłem ;-)

Dinozaur (źródło obrazka)

(Swoją drogą dinozaury ciągle są silnie obecne w popkulturze Stanów Zjednoczonych, chyba od czasów pierwszego Parku Jurajskiego. Bez problemu można się natknąć na blogi z komiksami o dinozaurach, albo na gadżety z dinozaurami dla geeków. I… podczas kursu na Udacity, w którym biorę udział, na biurku, jeśli się dobrze przypatrzysz, oprócz książek Dawkinsa, albo książek programistycznych, zauważysz książkę o dinozaurach).

Wspomniany kurs na Udacity jest prowadzony właśnie przez Google. Tak jak już pisałem, jest też naprawdę bardzo dobrze zrobiony. Krótkie filmiki przeplatane są pojedynczymi pytaniami, dzięki czemu ma się wrażenie ciągłej interakcji i ciągle pozostaje się zaangażowanym w kurs. Kurs prowadzony jest przez dwóch mężczyzn, mistrza i adepta, ten pierwszy jest właśnie z Google i wie wszystko o optymalizacji wczytywania i renderowania strony, ten drugi to pracownik Udacity, który chce zoptymalizować stronę ze swoim portfolio.

Kurs skupia się w większości na analizie i optymalizacji tzw. krytycznej ścieżki renderowania, czyli sekwencji czynności, które musi wykonać przeglądarka, żeby pokazać stronę internetową. Całkiem sporo materiałów na ten temat można też znaleźć na stronach serii materiałów Web Fundamentals. Wydeje się, że Google stworzył na Udacity kursy, będące uzupełnieniem tych materiałów.

Jedyna rzecz, która mi się w tym kursie nie podoba, to sposób publikowania rozwiązań. Jest kilka takich zadań, które wymagają analizy określonych stron internetowych i wrzucenia rezultatów na stronę forum. Tymczasem mi by znacznie bardziej odpowiadało p2p reviewing, z którym miałem do czynienia ostatnio na Courserze w “On Strategy: What Managers Can Learn from Philosophy”. Czyli masz obowiązek ocenienia kilku zadań i wiesz, że Twoje zadanie zostanie ocenione przez kilka osób. Umieszczanie zadań na forum to taki strzał w eter, na który prawdopodobnie nie będzie odpowiedzi.

Tak czy inaczej to jest drobnostka, która wcale nie psuje satysfakcji z kursu. W dodatku p2p reviewing działa lepiej w kursach, które mają ściśle określony harmonogram, a zadania w Website Performance Optimization można robić w dowolnym czasie.

W każdym razie, tym, co mnie sprowokowało do napisania tego postu, jest to, że przy okazji jednego z pytań pomiędzy filmikami, jako informacja zwrotna pojawił się link do piosenki Everyting Is Awesome. Pomyślałem sobie wtedy, że sami twórcy musieli się dobrze bawić przy tworzeniu materiałów szkoleniowych. I że fajnie brać udział w takim kursie.


Mam jeszcze zaplanowane na Udacity dwa dłuższe kursy, które były też współtworzone przez Google: Browser Rendering Optimization i App Monetization.