Testowanie Reacta z Jest
26 May 2017Mój projekt nie jest duży, a jednak wprowadzanie w nim zmian daje pewien dyskomfort. Żeby mieć pewność, że wszystko działa, po zmianach przeklikuję cały interfejs, żeby sprawdzić, czy wszystko działa. W dodatku denerwujące sią ciągłe maile od Travisa, że build nie przechodzi. Najwyższy czas napisać wreszcie testy!
At Facebook, we use Jest to test React applications.
Takim zdaniem zaczyna się tutorial o testowaniu aplikacji w React.js przy pomocy frameworka Jest. Trzeba przyznać, że to duża zachęta. W dodatku na stronie dokumentacji obiecują, że filozofią Jest jest umożliwienie testowania praktycznie bez dodatkowej konfiguracji. Wierząc, że dzięki temu szybko będę mógł zacząć pisać testy, przystępuję do instalacji brakujących pakietów (przypominam, nie korzystam już z NPM, tylko z Yarn).
yarn add --dev jest babel-jest react-test-renderer
Zainstalowałem Jest, wkleiłem pierwszy lepszy przykład testu, uruchomiłem yarn run jest
i… mam błąd.
SyntaxError: Unexpected token import
.
Okazało się, że to dopiero pierwszy z błędów, które napotkałem na swojej drodze, więc opowiem krok po kroku, co chciałem zrobić i co musiałem skonfigurować, żeby wszystko zadziałało.
Snapshot testing
No więc chciałem zrobić coś takiego, co się nazywa snapshot testing dla komponentu Header
z mojego startera.
Testy snapshotowe (bo takim polengliszowym określeniem będę nazywał te testy) polegają na tym, że sprawdzasz, czy wyrenderowany komponent ma taką samą strukturę, jak zapisany wcześniej snapshot.
Kiedy po raz pierwszy uruchamiasz taki test, Jest generuje plik ze snapshotem. Ten plik powinien być wrzucony do repozytorium, bo staje się on bazą dla kolejnych uruchomień. Kiedy kolejny raz odpalasz test, sprawdzane jest, czy wyrenderowany komponent ma taką samę strukturę jak zapisany snapshot. Oczywiście – wiadomo – komponenty się zmieniają. Dlatego w każdej chwili możesz uaktualnić snapshot.
Testowany miał być komponent Header
, który służy do wyświetlania górnego paska aplikacji,
Jeśli użytkownik jest zalogowany, komponent wyświetli ProfileMenu
, w którym jest link do profilu i przycisk umożliwiający wylogowanie się aplikacji.
Jeśli natomiast użytkownik nie jest zalogowany, wyświetlony zostanie link do rejestracji i link do logowania.
Dla przypomnienia kod komponentu:
export default function Header({ user }) {
return (
<AppBar title="Serverless WebApp Starter" leftIcon="menu">
<Navigation type="horizontal">
{user.signedIn ? <ProfileMenu /> : <SignInButtons />}
</Navigation>
</AppBar>
);
}
Wydaje mi się, że to wymarzony, prosty przykład, żeby napisać dwa testy snapshotowe – jeden, który sprawdzi komponent dla użytkownika zalogowanego, a drugi dla niezalogowanego.
Takie testy zapisane w Jest wyglądają następująco (plik Header.spec.jsx
):
import React from 'react';
import renderer from 'react-test-renderer';
import Header from './Header';
import { User } from '../../services/auth';
it('renders correctly for signed in user', () => {
const tree = renderer.create(<Header user={User.signedIn('jsparrow@pearl.org')} />).toJSON();
expect(tree).toMatchSnapshot();
});
it('renders correctly for signed out user', () => {
const tree = renderer.create(<Header user={User.signedOut(null)} />).toJSON();
expect(tree).toMatchSnapshot();
});
Wyglądają bardzo prosto i przejrzyście, a wywołanie ich też jest proste: yarn run jest
.
Jest znajdzie sam odpowiednie pliki (w tym wypadku chodzi o rozszerzenie .spec.jsx
) i będzie próbował odpalić testy.
Tyle że w przypadku bieżącej konfiguracji startera to się nie uda.
Problem pierwszy: moduły
Pierwszy błąd, który pojawia się w terminalu:
SyntaxError: Unexpected token import
Skąd to się bierze?
Jest to znany problem, wynikający z korzystania z Jest razem z Webpackiem (opisany nawet w dokumentacji).
Chodzi o to, że Webpack wspiera natywne moduły (czyli te wszystkie importy), ale nie wspiera już tego NPM.
Tymczasem testy w Jest wywoływane są na gołym NPM, bez Webpacka.
Żeby rozwiązać problem, należy dodać odpowiedni plugin do Babela, który zmieni importy na postać zrozumiałą dla NPM.
(A wiemy, że Jest korzysta z Babela, bo został zainstalowany wcześniej pakiet babel-jest
).
Czyli najpierw:
yarn add --dev babel-plugin-transform-es2015-modules-commonjs
A następnie dodatkowo w pliku .babelrc
:
{
...
"env": {
"test": {
"plugins": ["transform-es2015-modules-commonjs"]
}
}
}
Taka konfiguracja sprawi, że w momencie, kiedy odpalane są testy (env -> test), w Babelu zostanie wykorzystany plugin transform-es2015-modules-commonjs
, który przerobi importy na exports
/ require
, zrozumiałe dla NPM (zob. tutaj).
Problem drugi: moduły CSS
Kolejny błąd, który otrzymamy po tym, jak umożliwiliśmy Jest korzystanie z importów:
SyntaxError: Unexpected token :
Tym razem problemy sprawia plik CSS, a konkretnie /node_modules/react-toolbox/lib/ripple/theme.css
.
Zobacz, jak zaczyna się ten plik:
:root {
--color-divider: var(--palette-grey-200);
--color-background: var(--color-white);
Tutaj od razu przyznam, że na tym się za dużo nie znam, więc to, co zaraz przeczytasz, to to, jak ja rozumiem to zagadnienie – i mam nadzieję, że nie mijam się z prawdą.
No więc mamy coś takiego, co nazywa się moduły CSS (CSS Modules), które pozwalają nam ograniczyć scope danych styli (tak jak pisałem już tutaj).
Wygląda na to, że w :root
definiowane są zmienne CSS dostępne globalnie na poziomie danego modułu (zob. też przykład tutaj).
W zwykłym CSS taka składnia jest jednak niedopuszczalna, ponieważ :root
to tylko pseudoklasa, która musi występować po selektorze (tak jak np. :hover
, czy :after
).
Stąd taki błąd w konsoli.
Rozwiązania tego problemu są dwa:
- Odpalać testy bez CSS (albo precyzyjniej: na zamockowanym, pustym CSS).
- Przed wywołaniem testów przeprocesować pliki CSS, żeby pasowały do standardowej specyfikacji.
Próbowałem podejścia drugiego, ale to, co było opisane w dokumentacji Jest) nie rozwiązało problemu, więc ostatecznie poszedłem na skróty i skorzystałem z pierwszego rozwiązania (ta sekcja dokumentacji).
Wadą tego rozwiązania jest to, że w snapshotach nazwy klas będą brzmiały undefined
.
Aby zamockować pliki CSS (a także inne pliki), należy dodać w package.json
konfigurację Jest.
Na przykład taką:
"jest": {
"moduleNameMapper": {
"\\.(jpg|jpeg|png|gif|eot|otf|webp|svg|ttf|woff|woff2|mp4|webm|wav|mp3|m4a|aac|oga)$": "<rootDir>/__mocks__/fileMock.js",
"\\.(css|less)$": "<rootDir>/__mocks__/styleMock.js"
}
}
Jak widzisz, tutaj nie tylko mockuję pliki CSS, ale też obrazki, czcionki, dźwięki itp.
Mock różnych plików zdefiniowany jest w pliku __mocks__/fileMock.js
:
module.exports = 'test-file-stub';
Natomiast mock styli w pliku __mocks__/styleMock.js
:
module.exports = {};
Problem trzeci: zmienne globalne
Teraz na szczęście zaczynają się błędy, które łatwiej naprawić.
ReferenceError: COGNITO_POOL_ID is not defined
Ewidentnie brakuje zmiennej, która jest brana ze zmiennych środowiskowych.
Nie mamy jednak w terminalu własnego błędu, który powinien wyskoczyć, kiedy Webpack Define Plugin nie znajdzie zmiennej środowiskowej, bo przecież Jest nie korzysta z Webpacka (a tym samym nie zadziała dodanie zmiennej środowiskowej w terminalu).
Błąd pojawia się w pliku cognitoConfig.js
, kiedy chcemy odczytać wartość zmiennej globalnej.
Żeby rozwiązać problem, wystarczy postępować zgodnie z tym wątkiem, czyli po prostu dodać odpowiednie zmienne globalne do konfiguracji Jest w pliku package.json
;
"jest": {
...
"globals": {
"COGNITO_POOL_ID": "test-pool-id-123",
"COGNITO_APP_CLIENT_ID": "test-app-client-id-123"
}
}
Problem czwarty: router
Nasze testy się uruchomią, to duży sukces.
Tyle że korzystamy w Header
z komponentów Link
, pochodzących z React Routera, a komponenty te do działania potrzebują kontekstu Routera, który jest u nas wstrzykiwany poza Header
, w samym App
.
Stąd w terminalu ostrzeżenie:
Warning: Failed context type: The context `router` is marked as required in `Link`, but its value is `undefined`.
Rozwiązać ten problem jest całkiem łatwo.
Renderowane komponenty w testach należy obudować którymś z routerów, np. MemoryRouter
, który jest chyba najmniej wymagający:
import React from 'react';
import { MemoryRouter } from 'react-router-dom';
...
it('renders correctly for signed in user', () => {
const tree = renderer.create(
<MemoryRouter>
<Header user={User.signedIn('jsparrow@pearl.org')} />
</MemoryRouter>,
).toJSON();
expect(tree).toMatchSnapshot();
});
...
Teraz jesteśmy w dobrym miejscu. Testy się uruchamiają w Jest i przechodzą. Tyle że to ciągle nie wszystko.
Problem piąty: ESLint
Uważam, że podczas weryfikacji projektu w środowisku CI (np. na Travisie) powinny być nie tylko uruchamiane testy, ale też ESLint. A w naszym przypadku, po implementacji testów, ESLint pokazuje błędy:
/Users/jakub/IdeaProjects/serverless-webapp-starter/app/components/Header/Header.spec.jsx
3:1 error 'react-test-renderer' should be listed in the project's dependencies, not devDependencies import/no-extraneous-dependencies
7:1 error 'it' is not defined no-undef
13:3 error 'expect' is not defined no-undef
16:1 error 'it' is not defined no-undef
22:3 error 'expect' is not defined no-undef
Pierwszy rodzaj błędu: react-test-renderer
zdaniem ESLint powinien był dołączony do dependencies
, a nie do devDependencies
.
To oczywiście nieprawda, bo pakiet jest odpowiedzialny za renderowanie komponentów na potrzeby testów i nie ma nic do dependencies
, które są ładowane na produkcję.
Pojawił się na to nawet issue w projekcie z dobrymi praktykami Airbnb.
Rozwiązaniem jest stworzenie osobnego pliku .eslintrc
na potrzeby testów.
Plik wystarczy wrzucić do głównego folderu testów… tyle że ja nie mam osobnego folderu na testy, bo korzystam z praktyki trzymania testów tuż przy testowanym komponencie.
Takiego rozdzielenia konfiguracji (np. po rozszerzeniu pliku) ESLint nie wspiera. Od 2015 roku toczą się dyskusję nad wprowadzeniem takiej konfiguracji (tutaj), a obecnie dość intensywnie trwa implementacja (tutaj). Ciągle jednak nie wiadomo, kiedy ta funkcjonalność zostanie skończona i opublikowana. Póki co, trzeba sobie radzić inaczej.
Ostatecznie skorzystałem z odpowiednich parametrów ESLint w terminalu i zmodyfikowałem skrypty w package.json
:
"scripts": {
"lint-app": "eslint . --ext .js,.jsx --fix --ignore-pattern *.spec.js*",
"lint-tests": "eslint . --ext .spec.js,.spec.jsx --fix --rule 'import/no-extraneous-dependencies: 0' --rule 'no-undef: 0'",
"lint": "yarn run lint-app && yarn run lint-tests",
...
},
Mam teraz osobne polecenia dla ESLinta dla plików aplikacji i plików testów.
lint-app
sprawdzi (i poprawi) wszystkie pliki z rozszerzeniami .js
i .jsx
, ale ominie .spec.js
i .spec.jsx
.
Przy sprawdzaniu zostaną wzięte pod uwagę reguły zdefiniowane w .eslintrc
(czyli standardowo).
Ponieważ dla plików testów chcemy mieć trochę inne reguły, zdefiniowałem skrypt lint-tests
, który sprawdzi tylko pliki z rozszerzeniem .spec.js
i .spec.jsx
, ale oprócz standardowo zdefiniowanych reguł pominie błędy wynikające z importów z devDependencies
i z brakującymi zmiennymi globalnymi (czyli te z brakującymi it
oraz expect
).
Wreszcie, żeby nie wywoływać jednego i drugiego osobno, stworzyłem skrypt lint
, który najpierw wywoła ESLinta dla plików aplikacji, a potem dla plików testów.
Travis
Mamy pierwsze testy, mamy przechodzącego ESLinta, teraz wreszcie możemy uaktualnić konfigurację Travisa i cieszyć się zielonym buildem.
Po pierwsze, zmieńmy jeszcze skrypty w package.json
, aby testy nie wyrzucały błędnego kodu, tylko uruchamiały Jest.
Czyli tak, bo testy już są:
"scripts": {
...
"test": "jest"
},
A teraz jeszcze plik .travis.yml
, w którym chcemy nie tylko uruchomić testy, ale ESLint i testy:
language: node_js
node_js:
- "stable"
sudo: false
cache:
yarn: true
directories:
- node_modules
script:
- yarn run lint
- yarn test
Notka na marginesie: Travis wspiera od tamtego roku budowanie z Yarn.
Jeśli znajdzie się w projekcie plik yarn.lock
, zamiast standardowego npm install
projekt zostanie zbudowany Yarnem.
Więcej możesz poczytać na blogu Travisa.
Podsumowanie
W tym wpisie było głównie o uruchomieniu pierwszego testu snapshotowego w Jest. I stało się, po raz pierwszy w projekcie build na Travisie zakończył się na zielono. Zanim jednak zaczniemy świętować, trzeba będzie jeszcze napisać testy dla pozostałych komponentów, a także dla usługi do autoryzacji, gdzie nie będą to już testy snapshotowe, gdzie będzie to trzeba zrobić bardziej konwencjonalnie.
Testy snapshotowe wydają mi się ciekawym rozwiązaniem, ale jeszcze nie przekonałem się do nich do końca. Wyobrażam sobie, że łatwo wpaść w pułapkę i obejmować tymi testami zbyt duży kawałek aplikacji,, który nie jest dobrze odizolowany od reszty. W takich sytuacjach pewnie co chwilę trzeba uaktualniać snapshoty, a to przecież mija się z celem.
W sumie takie testy są całkiem fajne i wymagają niewielkiej ilości kodu do napisania, ale też nie są do wszystkiego i, jak zawsze, trzeba uważać i korzystać z wyczuciem. Najbardziej pewnie nadają się do tego, żeby testować względnie małe, wyizolowane i stabilne już komponenty, żeby je w pewien sposób zabetonować i zabezpieczyć się przed nieoczekiwanymi zmianami.
(Fajny artykuł na temat wad i zalet takiego testowania, a także o tym, że ten rodzaj testów, to wcale nie taki nowy pomysł).